Kolejny rozdział!!!!! Kto się cieszy??? Miałam dużo czasu więc dzisiaj rozdział będzie trochę dłuższy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Usłyszałam przeraźliwe wycie. Otworzyłam oczy przerażona tym dźwiękiem, ale nie tylko mnie obudził ten straszny hałas. Razem z Dymitrem usiedliśmy na łóżku.
- Co to za dźwięk? Para-pies? - spytałam na pół przytomna.
- Nie - odpowiedział - Para-psy wyją inaczej. - Przypomniało mi się, że Dymitr był na polowaniu z moimi rodzicami.
- Więc co to może być? - zadałam to pytanie bardziej sobie niż jemu.
- Nie mam pojęcia Rose - powiedział Bielikow - śpij dalej.
- Chyba już nie zasnę. - Odparłam. Byłam rozbudzona.
- Postaraj się zasnąć bo rano będziesz senna i nieprzytomna. - Nie lubię jak ma racje. Położyliśmy się razem. Spojrzałam na zegarek. Była druga nad ranem a o siódmej musieliśmy wstać.
Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Ranem przebrałam się wypoczęta i zeszłam na dół na śniadanie.
- Cześć towarzyszu co smażysz na patelni? - spytałam z każdą minutą robiąc się coraz bardziej głodna.
- Jajecznicę z bekonem. - Odpowiedział z uśmiechem na twarzy. Wyglądał bosko w czarnej bluzce z krótkim rękawem i jeansach.
Zjedliśmy śniadanie i udaliśmy się do gabinetu królowej. Weszliśmy a ja prawie wybuchłam śmiechem. Prawie. Dymitr uśmiechnął się na to co zobaczyliśmy.
Lissa i Chrystian spali na podłodze. Wyglądali słodko, zabawnie i niewinnie. Uklękłam przy nich i lekko tyrpnęłam.
- Liss, Chrystian pora wstawać.
Oboje otworzyli oczy ze zdziwieniem.
- Rose, Dymitr co wy tu robicie o tej porze? - Spytała królowa.
- Zawsze przychodzimy do was o 7:35 - oznajmiłam. Lissa była zaskoczona.
- Przecież jest druga nad ranem - powiedział ospałym głosem Chrystian.
- Nie jest 7:36 - odparłam z uśmiechem i wstałam. Lissa spojrzała na zegar wiszący na ścianie.
- Ona ma racje - odparła wstając z podłogi. Chrystian podążył jej śladem.
Ja i Dymitr pomogliśmy im wstać i usiąść na kanapie.
- Słyszeliście to okropne wycie? - spytała Lissa.
- Nie umieliśmy zasnąć - odparł Chrystian.
- Ciekawe co to za zwierze tak wyło - powiedziałam.
- Było przerażające - powiedziała Lissa.
Kiwnęłam głową.
- Chyba cały dwór to słyszał - odparł Chrystian.
- Tak - powiedziałam - Co teraz zrobimy? Będziemy polować na to zwierze?
- Może już sobie odeszło - powiedziała Lissa.
- Może - odezwał się Bielikow.
- Powinniście się położyć - odparłam.
- To dobry pomysł. - odpowiedział Ozera - Choć Lisso musisz się przespać.
- Ty też - odparła morojka - A wy macie wolne.
Oboje poszli w stronę swojego mieszkania a ja z Dymitrem w kierunku swojego. Gdy weszliśmy do domu spojrzałam na Dymitra.
- To co robimy bo nie mam pomysłów. Nie spodziewałam się tego - powiedziałam.
- Ja też się tego nie spodziewałem - odparł.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Leciały wiadomości ze świata morojów. Ludzie myśleli, że na tym kanale leci jakiś serial lub film.
- Dziś rano zostały znalezione ciała mężczyzny, kobiety oraz dziecka. Ciał nie można jak na razie zidentyfikować. Przeprowadziliśmy wywiad z jednym ze strażników, którzy znaleźli ciała. Strażnik twierdzi, że ciała zostały rozszarpane przez zwierzęta.
Dymitr podszedł do mnie. Musiał zobaczyć, że się przejęłam bo usiadł koło mnie i przytulił do siebie. Było mi nie dobrze. Wtuliłam się mocniej w niego pozwalając łzom spływać mi po policzkach. Dymitr wyłączył telewizor i przytulił mnie mocniej.
- To straszne - powiedziałam przez łzy. Przywykłam do zabijania strzyg, ale to było okropne. Pokazywali zdjęcia rozszarpanych ciał.
- Wiem - odparł Dymitr. - Zapomnij o tych zdjęciach będzie ci lepiej. - Powiedział.
- Spróbuję - powiedziałam przez łzy.
- Nie próbuj, zrób to - powiedział miękkim głosem i pocałował mnie w czoło. Wtuliłam się w niego mocniej. Głaskał mnie po głowie. Próbował mnie uspokoić.
Nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Dymitr wstał i otworzył drzwi a za nimi stali Lissa i Chrystian. Lissa wbiegła ao mieszkania we łzach. Pewnie też oglądała wiadomości bo usiadła koło mnie i się przytuliłyśmy. Chrystian wszedł o środka. Panowała ponura atmosfera i niezręczna cisza, którą przerwał hrystian.
- Wy też widzieliście wiadomości tak?
- Tak - odparł krótko Dymitr.
- To było okropne - powiedziała Lissa powoli, ale nadal we łzach odsuwając się ode mnie.
- Wiem - powiedziałam.
- Zaparzę herbaty - odparł Dymitr kierując się do kuchni.
Kiedy Dymitr przyniósł herbatę wszystkim trochę poprawił się humor.
Rozmawialiśmy prawie trzy godziny. Po wyjściu Lissy i Chrystiana musiałam się przejść. Dymitr chciał iść ze mną, ale powiedziałam mu, że muszę pobyć sama. Kiwną głową a ja wyszłam.
Nie wiedzieć czemu weszłam do lasu znajdującego się na terenie dworu. Usiadłam pod jednym z drzew i zaczęłam głęboko oddychać, zaczęłam się zastanawiać jakie zwierze zostawiłoby takie ślady. Wilk nie poszarpałby tak ciał a para-pies nie zostawiłby ciał. Ślady łap kształtem wskazywały na wilka, ale są większe od śladów para-psa więc nie mam pojęcia co to jest za zwierze. Usłyszałam, że w krzakach ktoś coś mówi, ale nie słyszałam za doprze więc wstałam i po cichu podeszłam do krzaków. Schowałam się za drzewem i przysłuchiwałam się ich rozmowie.
Stały tam dwie dziewczyny i jeden chłopak.
- Jena to ważne. Gdzie go ukryłaś - spytała dziewczyna o długich brązowych włosach. - Proszę powiedz. Musimy go stąd zabrać zanim zrobi większą aferę.
- Nie powiem wam! - krzyknęła Jena. Miała długie kasztanowo rudawe włosy.
- Wiktoria ona nam nie powie - odparła chłopak. On zaś miał blond włosy i był całkiem ładny.
- Zak musimy go znaleźć - odparła Wiktoria. - Jena musimy go stąd zabrać. Wiesz, że znów tak się stanie jeśli tu zostanie. Zaczną szukać sprawcy a kiedy się na niego natkną to go zabiją lub on zabije ich.
- Ale on czuje się tu wolny - odparła Jena.
- On na kogoś poluje i zagraża bezpieczeństwu mieszkańcom tych okolic - odparł Zak. - Proszę pokarz nam gdzie on jest a gdy go stąd weźmiemy i postawimy przed radą nie będzie niebezpieczny. Uwierz nam.
- Dobrze zabiorę was tam - odparła Jena.
Ciekawe o co może chodzić? - pomyślałam.
- Mamy towarzystwo - powiedział Zak idąc w moim kierunku. Zaczęłam uciekać a cała trójka biegła za mną. Byli szybsi ode mnie i próbowali zastawić mi drogę, ale wybiegłam z lasu. Potem już mnie nie gonili. Biegłam w kierunku mieszkania. Gdy wpadłam do domu Dymitr siedział ma kanapie. Musiał wyczytać z mojej miny, że jestem przerażona bo zerwał się z kanapy i podbiegł do mnie. Wziął mnie w swoje objęcia.
- Co się stało? - Spytał prowadząc mnie w kierunku salonu. Posadził mnie na kanapie.
- Byłam w lesie. Usłyszałam kogoś więc zbliżyłam się w kierunku krzaków - mówiłam. - Były tam trzy osoby. Dwie dziewczyny i jeden chłopak. Kogoś szukali. Nie wiem jakim cudem mnie usłyszeli.
- Już dobrze - objął mnie i przytulił. - Musisz odpocząć. Idź do łóżka. - Powiedział.
- Nie jestem zmęczona.
- Pójdziesz dobrowolnie czy nie? - Spytał. Pokręciłam głową. - Dobrze - odparł.
O co mu chodziło? Nie zdążyłam się spytać nachylił się i mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek i zanim się spostrzegłam jednym zwinnym ruchem wziął mnie, i przełożył przez swoje ramie.
- Dymitr puść mnie - powiedziałam.
- A pójdziesz do łóżka? - Spytał.
- Nie! Puść mnie!!!
- Niema mowy - odparł wchodząc po schodach.
- Puszczaj!!!! - zaczęłam się wyrywać.
- Nie. Musisz odpocząć - powiedział dawnym głosem mojego mentora.
Byliśmy już w pokoju. Postawił mnie na podłodze. Próbowałam uciec, ale przy nim to niemożliwe. Złapał mnie i położył na łóżku. Uniemożliwił mi wstanie ponieważ przygwoździł mnie swoim ciałem.
- Dobrze. Zostanę i spróbuje zasnąć. A propos, która jest godzina? - Spytałam.
- Jedenasta wieczorem - odparł. - Pora już pójść spać.
Spojrzałam przez okno. Słońce prawie było w zenicie.
- Dobrze tylko się przebiorę - zszedł ze mnie i nieskrępowani przebraliśmy się. Położyliśmy się koło siebie. Dymitr wziął mnie w swoje objęcia zmniejszając odległość między nami.
- Kocham cię Roza - wyszeptał mi to ucha.
- Ja ciebie też towarzyszu - odpowiedziałam po czym odpłynęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Uhg......... Ale się rozpisałam. Mam nadzieje, że się podobało. Proszę o komentarze.
~Romitri
Hej. Jestem ciekawa co zabiło tych ludzi! Super. Czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajny rozdział. Czekam na następny! Pozdrawiam i życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuń