Nareszcie kolejny rozdział. No nie przedłużając zaczynamy.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek na stoliku nocnym. Była 1:30 rano czyli popołudnie dla naszego świata. Dymitr jeszcze spał - co mnie dziwiło bo zawsze wstawał wcześniej - więc nie chcąc go budzić powoli wstałam z łóżka, wzięłam czyste ubrania z szafy i poszłam do łazienki.
Wzięłam prysznic, umyłam włosy bo były bardzo prze tłuszczone. Po czym przebrałam się i wysuszyłam włosy. Spięłam je w wysoki kucyk i poszłam na dół zrobić sobie śniadanie.
Spojrzałam na zegar wiszący na ścianie. Była 2:06 rano a za niecałe 3 godziny muszę iść na trening. Zjadłam kanapki - bo tylko to potrafiłam zrobić bez przypalania - i wyszłam się przewietrzyć. Wzięłam ze sobą sztylet z resztą jak zawsze. Zastanawiałam się czy nie wziąć ze sobą telefonu ale uznałam, że nie opłaca się go brać zwłaszcza, że będę pięć minut na dworze. Wyszłam z mieszkania i poszłam ścieżką prowadzącą przez mini park. Usłyszałam coś w krzakach. Zatrzymałam się i spojrzałam w tamtym kierunku. Nagle wyskoczyły na mnie dwie osoby. To byli Wiktoria i Zak. Przygotowałam się do obrony. Zaatakowała mnie Wiktoria a Zak zniknął ni z oczu. Nie mogłam się rozejrzeć ponieważ Wiktoria próbowała nie kopnąć w brzuch. Zrobiłam unik. Poczułam mocny bul z tyłu głowy i straciłam przytomność.
Obudziłam się w jakimś domku. Z tego co widziałam przez okno po mojej prawej obecnie znajdowałam się w lesie. Przeniosłam wzrok lewą stronę łóżka. Na krześle siedziała Wiktoria czytając książkę.
- Widzę, że już nie śpisz - powiedziała.
- Gdzie jesteśmy? - spytałam. Grunt to zapanować nad strachem.
- W bezpiecznym miejscu - odparła - Jestem Wiktoria to pewnie wiesz po poprzednim spotkaniu. Na dole są Zak i Jena ich chyba też zdążyłaś poznać. - Powiedziała i podała mi swoją dłoń. Zrobiłam to samo. - Jeśli będziesz głodna to zejdź na dół. - Odparła z przyjaznym uśmiechem - Nie musisz się nas bać. Nie zrobimy ci krzywdy.
- Wiesz trudno mi będzie w to uwierzyć po tym porwaniu - odparłam podnosząc się z łóżka.
- Zrobiliśmy to dla twojego bezpieczeństwa.
- Aha. A tak poza tym jestem Rose.
- Miło mi. - powiedziała z radością w głosie.
- Która godzina? - spytałam rozglądając się w poszukiwaniu zegarka.
- 4:36 - powiedziała
- Byłam nie przytomna prawie trzy godziny. - Wow nie wiedziałam, że dostałam tak mocno. Dotknęłam tyłu głowy bo po takim uderzeniu powinnam mieć ranę z tyłu głowy. Ale nie.
- Zak trochę za mocno cię uderzył, ale cię uzdrowiłam.
- Och... Dzięki. Nie jesteś morojem. - powiedziałam.
- Nie. - W tej chwili Zak i Jena weszli do pokoju - Jesteśmy potomkami... - urwała i spojrzała na dwójkę, która weszła do pokoju i kiwnęli głowami na zgodę, ale na co? - ...pradawnego ludu zamieszkujący cały świat. Te tatuaże - pokazała swoje prawe ramie. - to oznakowanie naszego gatunku.
Tatuaż był w kształcie koła a w środku miał jakieś znaczki. Pozostała dwójka miała takie same tatuaże.
- Czekaj to kim w jesteście? - spytałam zbita z tropu.
- Nie kim tylko czym - poprawił mnie Zak.
- Ty jesteś dampirem, twoja przyjaciółka morojem a inni strzygami, ludźmi albo alchemikami - powiedziała Wiktoria.
- A my jesteśmy potomkami wilków żywiołów. - powiedziała Jena.
- Mamy żywioły pięciu wilków. Wilka Ognia, Ziemi, Wody, Powietrza i Ducha. Dzięki pozostałym czterem żywiołom nie odczuwamy skutków ubocznych ducha. Męczymy się mniej niż moroje władający tym żywiołem - mówił Zak.
- Nie odczuwamy mrocznych emocji i mamy silniejszą moc tego oraz pozostałych żywiołów. - Przerwała Zak'owi Jena.
- To wszystko jest dziwne. - Powiedziałam.
- Moroje mają jeden z pięciu żywiołów natomiast my mamy wszystkie - odparła Wiktoria.
- Mamy większą moc niż najpotężniejsi moroje - odparł Zak - A poz tym moroje uczą się opanować swoje moce natomiast my umiemy je kontrolować ponieważ używamy ich od urodzenia. Moroją objawiają się one dopiero w okresie dojrzewania. - kontynuował Zak.
- Możemy komunikować się telepatycznie dzięki genom wilka. Możemy też zmieniać postać w wilka większego od para-psa. Nie ulegamy pełni tak jak to przedstawiają w filmach lub opowiadaniach - odparła Jena.
- A tatuaże dostajemy po naszej pierwszej przemianie - powiedziała Wiktoria.
- Potrzebuje czasu by to zrozumieć. Zostawicie mnie samą? - mówiłam prawdę. Nie pojmowałam tego.
- Jasne - powiedziała Wiktoria - Gdybyś zgłodniała to zejdź na dół.
- Wolałabym się przespać jeszcze trochę.
- To my zostawimy cię samą. - powiedziała Jena wychodząc z pokoju. Reszta ruszyła za nią. Położyłam głowę na poduszce. Miałam mętlik w głowie. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Zamknęłam oczy i zaczęłam spokojnie oddychać. Po paru minutach zasnęłam.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział za nami. Sory, że nie mogłam go wstawić wcześniej ale miałam za dużo na głowie. Mam nadzieję, że wam się podobał.
PRZYPOMINAM O KOMENTARZACH BO TO NAPRAWDĘ MOTYWUJE DO PISANIA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
~Romitri
Hej, świetny rozdział! Mam nadzieję że nie stracisz weny! Czekam na następny rozdział!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuń